sobota, 22 listopada 2014

Panie na tle kolorków

Ostatnio trochę walczę z twarzami, a kiedyś nie sprawiały mi takich problemów. Z racji, że planuję jedną namalować akwarelkami na papierze (bez tego całego dobrodziejstwa typu lasso i ctrl+z) wracam do formy, szkicując w wolnym czasie więcej niż jeszcze niedawno. Nie są to dzieła sztuki, ale zauważyłam, że umieszczenie szkicu na tle kolorowego bloku dużo daje - w życiu bym się nie spodziewała.





Oczywiście na trzech nie poprzestanę, bo co to za powtórka. ; )

niedziela, 16 listopada 2014

Studium obrazu

W czwartek dopadło zmęczenie prostymi, komiksowymi ilustracjami, które tworzę w ramach pracy i pilnie potrzebowałam na czymś w końcu odreagować. Dawno nie bawiłam się w digital painting, a do tego doszło moje świeże zafascynowanie akademizmem - stąd pomyślałam o studium jakiegoś obrazu. Nie byłabym sobą, gdybym go oczywiście lekko nie podstylizowała pod siebie, ale starałam się trzymać tego co widzę. Najpierw oryginał Henryka Siemiradzkiego, "Rzymianka":


Praca jest raczej mało skomplikowana, na początek chciałam wybrać coś w miarę prostego. Mój rysunek, ukończony w niecałe 3h. Oczywiście napaćkane w stylu wannabe Wojtek Fus. : D



I gif, bo czemu nie.


czwartek, 13 listopada 2014

Odrobina recenzji i podejście do cyfrowych akwareli

Jak może wiecie, współpracuję ze sklepem koszulka.tv. Co mi się chyba najbardziej podoba - zaczęli wydawać komiksy. Nawet początkujący artyści mogą rozpocząć z nimi współpracę i właśnie mam zamiar powysławiać się na temat dwóch tytułów, które można u nich kupić.

Nie ukrywam, że Głosy w mojej głowie są moim ulubionym webkomiksem. Dostępność w internecie mi jednak nie wystarcza, więc bardzo się cieszę, że posiadam papierową wersję - ja z tych, co muszą mieć analogowe produkty na półce. Książeczka jest dość nietypowego formatu. Po otworzeniu wygląda jak podłużny pasek, ale w rękach trzyma się to dobrze.


Samo wydanie to pełna profeska, do niczego nie mogę się przyczepić. Treść jest w zasadzie znana z sieci, ale o ile dobrze pamiętam jest tu też kilka niepublikowanych wcześniej pasków. Ja jestem zawsze łasa na dodatki, które są przeważnie na samym końcu - tutaj autor pokazał w jaki sposób tworzy komiksy. Wiele tego nie ma, ale sami niedawno musieliśmy wymyślić 6 stron komiksu do nowych Kartek z Datami i wiem, jaki to ból. : P



Komiksów jest ponad setka, a nawet będąc fanką serii nie pamiętałam dokładnie wszystkich, więc w ramach relaksu wieczornego fantastyczna sprawa. Strasznie chciałam się do czegoś doczepić, żeby nie było zbyt miło i na myśl przychodzi mi tylko mała liczba bonusowych pierdół na koniec.

Bo sam początek był wyśmienity! ; )



***

Recenzji część druga, tutaj się odrobinę poznęcam - chociaż wszystko w ramach rozsądku, bo mowa o debiucie maturzystki, czyli Bestariuszu Słowiańskim Justyny Szklarskiej.


Z tego co pamiętam był to projekt tworzony w ramach zakończenia liceum plastycznego. Co do wydania - to ładna zeszytówka z 32 stronami. Co do treści - tu już bywa różnie. Już w opisie autorki ktoś zjadł parę ogonków w zdaniach. Sam temat przewodni jest fajny, dostajemy tutaj opisy różnych potworów rodem ze słowiańskiej demonologii. Każdy z nich ozdobiony jest ilustracją.


Rysunki średnio przypadły mi do gustu, ale chyba muszę mieć świadomość, że mówimy o nastolatce z liceum. Za to koniecznie muszę się przyczepić ilustracji na tle tekstu - bywa, że nie jest w ogóle rozjaśniona i brzydko zlewa się z tekstem. Na jednej ze stron znalazłam linijkę w której między wyrazami w ogóle nie użyto spacji. No niestety, bywa niechlujnie.



Mimo wszystko nie oceniam całego Bestariusza szczególnie negatywnie, bo dziewczyna zrobiła jednak solidny research w temacie i stworzyła zbiorek nietypowych ciekawostek. Diabeł tkwi w szczegółach, które są słabą stroną całości, ale wiem, że Justyna spokojnie przyjmuje krytykę i stara się nad sobą pracować - więc życzę jej, żeby w przyszłości bardziej przykładała się do korekty tekstu i graficznych niuansów.

***

Na koniec trochę mojej twórczości. Jakiś czas temu dostałam fajne zlecenie, które zmusiło mnie do zastanowienia się, jak można wiarygodnie odwzorować akwarele w grafice cyfrowej. Tak, niby są zestawy akwarelkowych pędzli w kształcie plam, ale mnie to w żaden sposób nie urządza, jeśli chcę narysować parasolkę. Chodziło o ładną panią, więc zaczęłam od 3 szkiców ładnych pań:


Zdecydowaliśmy się na tę pośrodku. I teraz - co z tymi nieszczęsnymi akwarelkami? Zrobiłam większy resarch i najlepszy pomysł na jaki wpadłam, to umieszczenie w pliku tekstury na odpowiednim trybie warstwy. Tak naprawdę to robi za nas całą robotę - malowałam zwykłymi okrąglakami, co jakiś czas rozmazując je paluchem. Akwarelkowa tekstura w tle świetnie wykańczała pracę. Tutaj może być to trochę słabo widoczne, bo praca była przeogromna i wszystko jest w znacznym pomniejszeniu.


Jestem zadowolona z efektu, ale jeśli macie jakieś swoje patenty, to oczywiście możecie mi je sprzedać! ; )